Elo ludziska!
Wstawiam piętnastkę i mam mały komunikat (taki tyci :3 ): za tydzień jadę do Londynu i nie będzie mnie przez tydzień, więc prawdopodobnie rozdział 16 dodam z tygodniowym opóźnieniem. Przepraszam :(
~~*~~
- Co za
gnojek! – warknął trzaskając widelcem o talerz – Konfident pieprz…
- Ron! –
zganiła go Hermiona.
Przewrócił
oczami.
- No a nie
jest tak? Do tego miał czelność uciec. Mogę dodać do konfidenta i gnojka
tchórza.
Ron od rana
był nie w sosie. Po przebudzeniu Seamus zajął mu kolejkę do łazienki, gdyż
stwierdził, że nie będzie czekał, aż ten wstanie i ruszy swoje rude cztery
litery. Oberwał za to butem w głowę.
Do tego gdy
wychodzili z pokoju wspólnego potknął się i zarył twarzą w obraz Grubej Damy.
Ta wyzwała go od zboczeńców i pogroziła swoim namalowany wachlarzem.
Na lekcjach również był rozkojarzony.
Gryffindor stracił przez to dziesięć punktów. Jak dobrze, że nie mieli dzisiaj
eliksirów. Z pewnością spadliby na ostatnie miejsce w tabeli punktacji domów.
- Ale
pamiętasz jak wyglądał, no nie? – zapytał
Ron Harry’ego – inaczej go nie znajdziemy i kretyn nadal nas będzie
szpiegował.
- Blondyn,
średni wzrost, nosił niebieską koszulę w kratę – wyliczał Potter – Mówi Ci to
coś?
Ron pomyślał
przez chwilę i pokręcił zirytowany głową.
- Nie –
burknął.
- Stary,
spokojnie. Następnym razem będziemy po prostu ostrożniejsi. Teraz już wiemy, że
to ktoś spoza drużyny i znamy mniej więcej jego wygląd. Na odstrzał idą wszyscy
średni blondyni.
Rozejrzeli
się po wokoło. Była dłuższa przerwa, więc zamek był zapełniony roześmianymi i
głośnymi uczniami. Połowa z nich miała jasne włosy. Było to dużym utrudnieniem.
Harry i Ron
jęknęli zgodnie.
- Więcej ich
matka nie miała? – żachnął się Ronald po czym poprawił torbę zwisającą mu na
ramieniu – No to sobie poszukamy.
- Taa –
westchnął po czym skinął na przyjaciela – Chodź do Hermiony, bo znowu nas
wyzwie, że nie przyszliśmy do niej do biblioteki – uśmiechnął się lekko.
~~*~~
Syriusz po
kolejnej lekcji z siódmym rocznikiem Ravenclawu i Hufflepuffu uderzył głową o
biurko i z jękiem odebrał kubek mocnej kawy od rozbawionego Remusa.
- Wiesz,
świetny z Ciebie przyjaciel – wymamrotał Black – jednakże czy mógłbyś już
przestać się śmiać? – warknął na Lupina.
Za prośbą
Łapy Lunatyk uspokoił się nieco i chrząknął.
- Też byś
się śmiał gdyby tabun uczennic wlepiało we mnie rozmarzone spojrzenia i
puszczały oczka.
Po chwilowym
zastanowieniu przyznał niechętnie przyjacielowi rację.
- Remik, nie
przeszkadza mi to zbytnio – przyznał – Fajnie być takim amantem nawet w takim
wieku – rozmarzył się – tylko DLACZEGO siedemnastolatki mają tak głupie pomysły
i potrafią mi wysłać sową komplet bokserek z napisem „Seksiak roku” ?
Remus
zaśmiał się i poklepał kumpla pociesznie po plecach.
- Kiedyś byś
się z tego cieszył.
- Teraz też
bym się cieszył, gdyby to nie były uczennice – zaznaczył upijając łyk kawy.
Remus
westchnął i usiadł na fotelu obok Wąchacza.
- No, ale nie
powiesz, że jesteś całkowicie przygnębiony. Aurorzy złapali trop. Jesteśmy
coraz bliżej Pettigrewa.
- To prawda
– uśmiechnął się – Ta wiadomość od Albusa znacznie poprawiła mi humor. Ostatnim
miejscem pobytu szczura był Frankfurt.
Lupin pokiwał
głową i spojrzał na przyjaciela przypomniawszy sobie coś.
- A co z
Sobotą?
- Sobotą?
- Lekcje z
Harrym, Panną Granger i Panem Weasleyem.
- Ach –
uśmiechnął się szeroko – Nareszcie się do nich zbliżę – napotykając pytające
spojrzenie Lunatyka oznajmił – Chcę powiedzieć młodemu, że jestem jego
chrzestnym. Nadszedł już czas.
Remus
wybałuszył oczy.
- Ale… tak
od razu?
Syriusz
prychnął i zganił przyjaciela.
- Głupi nie
jestem! Trochę nienormalne by było powiedzenie mu o tym nie poprzedzając tego
jakimikolwiek relacjami. Wyobraź sobie; „Harry jestem twoim chrzestnym,
zamieszkajmy razem i patrzmy codziennie na zachód słońca!” – rzekł ironicznie.
- Czyli
chcesz się z nim zaprzyjaźnić? – zapytał ignorując ironię przyjaciela.
- Tak, po
nocnych przemyśleniach uważam, iż to idealny pomysł.
Remus skinął
głową i klasnął w uda.
- No cóż, w
takim razie nie mogę się doczekać. – uśmiechnął się – Ale wiesz, że musimy
przemyśleć w jaki sposób chcemy ich nauczać. W końcu to materiał z szóstego
roku, a oni są znacznie młodsi.
- Wiem –
podrapał się po głowie – ale jakoś to będzie, no nie? – Black podchodził do tej
sprawy bardzo optymistycznie.
- Na pewno jakoś to będzie. Zaznaczam też, że
wykroczymy nieco poza program. Szóstoroczni znają podstawy, mają możliwość
praktyk, ale tylko przez dwie godziny lekcyjne. Nasza trójka będzie to miała
przez dłuższy okres czasu, jak podejrzewam. Nie odpuścisz im tak łatwo. Za
dobrze Cię znam.
Syriusz
posłał mu ciepły, szeroki uśmiech.
- Nie
odpuszczę. Nie teraz, gdy mam okazję.
~~*~~
Ten sam dzień,
popołudnie, biblioteka.
Skrzypienie drewnianej podłogi, dźwięk
odsuwanego krzesła.
- Blondyn,
średni wzrost. Kojarzysz?
- To jakieś
przesłuchanie?
- Nie,
jedynie pytanie.
- Przykro mi
Ron, ale nie pomogę Ci w tej sprawie. A raczej wam – spojrzała na Harry’ego,
który zaabsorbowany pracował nad swoim esejem.
- Herma?
Traszki skrzelobarwne są płazami czy gadami?
Dziewczyna
przygryzła wargę. Robiła tak gdy nad czymś myślała.
- Napisz, że
płazy.
- Dzięki –
czarnowłosy skinął przyjaciółce.
Ron wydobył
z siebie dźwięk niedowierzania.
- No chyba
sobie żartujesz! – Usiadł przed Potterem – Będziesz sobie pisał teraz esej tak?
- Tak.
- Nie martwi
Cię sprawa podglądacza?
- Ależ
martwi – uniósł wzrok na rudzielca – tylko chcę dokończyć esej.
McGonnagal mnie
zabije jak go jej jutro nie dostarczę.
-
McGonnagal? A to nie miało być na ONMS?
- Hagrid nie
zadaje esejów – zaznaczyła dziewczyna – Na ostatniej lekcji
transmutowaliśmy
zwierzęta. To co nam wyszło mieliśmy opisać w formie wypracowania.
Ron zmarszczył
brwi, lecz po chwili skinął głową i podparł ją ręką.
- Wiecie jak
ja nie lubię kapusiów.
Harry
uśmiechnął się nieznacznie.
- Dałeś
wtedy niezłe przedstawienie z Percy’m. Masz szczęście, że widziałem Cię wtedy
tylko ja i Syriusz, nie daj boże McGonnagal.
- Taa –
westchnął i ułożył głowę na biurku osłaniając ją rękoma – Nawet przed
odśnieżaniem się nie wywinę. Oby Charlie nie kupił jakiegoś Jeep’a, czy
ciężarówki na smoki, bo się po prostu nie wyrobię.
Widząc zdziwione spojrzenia przyjaciół, wyjaśnił.
– Tata ma takiego hopla na punkcie
motoryzacji, że teraz chce i nas – mnie, Ginny, bliźniaków i resztę – zarazić
miłością do aut. Wiem na ten temat dosyć dużo – po chwili dodał – Niestety.
Wolałbym auta zamienić na miotły.
- Cóż, auta
nie są wcale takie złe – powiedziała dziewczyna – Myślę, że mój tato dogadał by
się z twoim. Również uwielbia motoryzację.
Ron pokręcił
energicznie głową.
- Nie mam
zamiaru zbliżać się do tych ustrojstw po tej akcji na drugim roku. Mam traumę
do końca życia.
Harry zachichotał
przez co oberwał w ramię od chłopaka.
- Ech,
jestem ciekaw jak to będzie w sobotę – zastanowił się na głos – Mamy wziąć
jakieś notatniki? – zapytał przyjaciółkę.
Ta natomiast
wzruszyła ramionami w niewiedzy i schowała napisany przez nią esej do czarnej
torby.
- Ja wezmę.
Tak dla pewności.
Harry skinął
głową i zapatrzył się na widok za oknem. Szron utrzymywał się teraz już przez
cały dzień. Niedługo powinien zacząć padać śnieg. Bitwy na śnieżki, nacierki…
żyć nie umierać – uśmiechnął się i wstał z krzesła.
Chwycił swoją torbę i
skinął na przyjaciół.
- Może tak
odwiedzimy Hagrida, co?
~~*~~
Dni mijały.
Coraz to szybciej zbliżano się do grudnia, zimy, śniegu, czerwonych policzków
od mrozu. Drzewa na dobre pozbyły się swoich sztywnych, brązowych liści, a lekki
śnieg przykrył je stwarzając przyjemny dla oka krajobraz.
Było po
prostu biało. Jednakże nie tak rażąco jak w skrzydle szpitalnym. Czuć było tą
woń natury, te świeże, zimne powietrze, tą atmosferę charakterystyczną dla tej
pory roku. Uwielbianej przez Syriusza.
Sobotniego przedpołudnia Black wraz z Lupinem
spacerowali po szkolnych korytarzach, trzymając w dłoniach kubki z gorącą
czekoladą. Mieli patrol i musieli dopilnować, aby przed obiadem uczniowie się
po prostu… nie pozabijali? Cóż, mniej więcej można to tak określić.
- Rany
boskie – jęknął jasnowłosy – Dergins! Ile razy mam Ci powtarzać, że to toaleta
dla dziewczyn?!
Grupka
uczniów zarechotała, przez co rumieńce zażenowania na policzkach Caspara
Derginsa przybrały głębszą barwę.
Syriusz
starał się nie zaśmiać i zapchał się płynną czekoladą.
- Ach… stare, dobre czasy – rozmarzył się ciemnowłosy – Ile bym dał, aby jeszcze raz podłożyć
łajnobombę pod gabinet Filcha.
Remus
przysiadł obok niego na szerokim parapecie okna.
- A ja ile bym dał za zajęcia dodatkowe u
Marvinga. Był wspaniałym nauczycielem OPCM’u. Jaka szkoda, że musiał wyjechać
po zaledwie jednym roku nauczania.
Syriusz
prychnął.
- Tylko się
w nim nie zakochaj. Marving był straszny. Zero poczucia humoru i tylko Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć! oraz Black! Przestań molestować tą doniczkę swoim wzrokiem i skup się na zadaniu! Coś ty w nim
widział? – zapytał kręcąc głową.
- Był
świetnym nauczycielem. Widzisz jak nas wyszkolił? Byliśmy nauczani
ponad programowo, a teraz dzięki temu mamy predyspozycje do bycia profesorami
Obrony – oznajmił rzeczowo.
- Wiesz,
może i uczył świetnie, ale czasem mógł zluzować majty. Dał mi szlaban za to, że
odprowadzałem koleżankę pod jej pokój wspólny! – skrzyżował ręce.
- Koleżankę – mruknął rozbawiony Remus.
Syriusz trzepnął
go w ramię.
- Fajna była
– wyszczerzył się – Tylko musiałem z nią zerwać. Wiesz, Quidditch i te sprawy…
- zrobił gest ręką dla podkreślenia swojego zapracowania – Zajęty byłem.
- Tak. Pięć
minut później nową laską z dłuższymi nogami – rzekł uszczypliwie Lupin ze
znaczącym uśmieszkiem na ustach.
Syriusz
skinął głową rozbawiony i dopił czekoladę.
- A co tam u
twojej? Tajemniczej N – uśmiechnął się cwanie – Poznam ją w końcu?
Remus
westchnął i widać było jak skapitulował. Spojrzał uważnie na Syriusza podejmując
decyzję.
- Ale nie
będziesz się śmiał, ani mi wytykał tego i owego? – spytał.
Syriusz
zmarszczył brwi i spojrzał na niego błagalnie.
- Merlinie,
stary. Jeżeli to naprawdę Nerda…
- To nie
Nerda! – warknął.
Syriusz
wytarł czoło teatralnie.
- No to nie
jesteś stracony – zaśmiał się - I tak, obiecuję, nie będę się śmiał ani niczego
wytykał, chociaż nie wiem o co Ci chodzi… to będę Cię tam jakoś wspierał –
złożył obietnicę.
Jasnowłosy
westchnął i po chwili cichym głosem oznajmił Syriuszowi.
- To Nimfadora.
Syriusza
zamurowało i zrobił do tego wielkie oczy.
- Ta z…. –
przerwał - no wiesz.
- Tak, z tego – zapatrzył się z lekkim, błogim
uśmiechem na krajobraz za oknem.
Zapadła
krótka cisza. Przerwana wywróceniem się jakiegoś pierwszorocznego i rechotem jego
kolegów.
- Wow –
wyrzucił z siebie – No to będzie kolorowo – zaśmiał się przez co oberwał w
potylicę – Ała, nie tak mocno – wymamrotał rozbawionym głosem.
Po chwili
uniósł brwi i spojrzał na przyjaciela.
- A czy ona
nie jest przypadkiem troszkę od nas mło…
Remus
przyszpilił go wzrokiem. Syriusz otworzył i szybko zamknął usta.
- Aaa,
rozumiem, nie wnikam – uniósł teatralnie ręce, po czym klepnął przyjaciela w
ramię – No, trzeba to oblać – stuknął się z nim kubkiem czekolady – ale tak na
poważnie mi powiedz. Dobrze Ci z nią?
Remus
pokiwał głową i westchnął.
- Może i nie
jestem jakoś specjalnie doświadczony w związkach. To jest dopiero mój trzeci i
drugi prowadzony tak na poważnie. Z Tonks jest tak… inaczej – wyobraził sobie
jej twarz przed oczami – Zawsze się uśmiecha, nie boi się mnie jako wilkołaka,
potrafi postawić na nogi i – uniósł jeden palec – zapamiętaj to sobie. Może
jest mała i lekko dziecinna, ale jak się wkurzy to potrafi powalić na łopatki nawet
dorosłego mężczyznę – podkreślił.
- W każdym
razie, tak się poznaliśmy – uśmiechnął się na to wspomnienie – Krótko po twojej
drugiej rozprawie, byłem wezwany przez Dumbledore’a sam-wiesz-gdzie. Idąc tam
natknąłem się na jakąś młodą dziewczynę. Szła szybkim krokiem w tym samym
kierunku co ja. Widać było, że jest nieco zdenerwowana. Kiedy rozpoznałem ją i
chciałem się z nią przywitać ona obróciła się w moją stronę i wygięła mój
nadgarstek tak, że upadłem na kolana. Dosłownie – zachichotał – Gdy Dora
zorientowała się, że to ja, gorliwie mnie przeprosiła i… tak jakoś zaiskrzyło.
To było dopiero jej drugie zebranie, więc miała prawo mnie nie pamiętać.
Syriusz
zaśmiał się cicho.
- Ciekawa z
was parka – rzekł lekkim tonem - Z tego
co wiem, to ona mnie zna. Wiesz, że zamykanie mnie w łazience nie było
konieczne – łypnął na niego.
Remus posłał
mu przepraszające spojrzenie.
-
Spanikowałem, że po prostu nie zaakceptujesz tego jaka jest Dora i po prostu…
to jeszcze nie był ten moment.
Syriusz
pokręcił głową.
- Co ja z
Tobą mam, Remik. Teraz już nie masz się czego obawiać.
- Cieszę się
– rozpromienił się - Tylko proszę Cię o jedno. Gdy spotkasz się z Dorą, za
żadne skarby nie mów do niej Nimfadora,
bo Cię zabije. Nie lubi swojego pełnego imienia.
Syriusz
uniósł brwi, ale przytaknął na znak zgody. Wstał z parapetu i wyprostował się.
- To co, idziemy
się przejść? Opowiem Ci co planuję na naszą lekcję z Harry’m – uśmiechnął się
ciepło i ruszył przed siebie.
~~*~~
Stukot sztućców o talerze, odgłosy
rozmów, zapach aromatycznych ziół i przypraw.
- No,
dzisiaj też się postarali – powiedział z uznaniem Ron, zdjąwszy chustę
chroniącą jego koszulkę przed plamami – Zjedliście? Jak tak to chodźmy już do
Syriusza i Remusa.
Harry
spojrzał rozbawiony na przyjaciela.
- Spokojnie.
Zauważ, że oni również chcą zjeść ze spokojem i jak kretyni czekalibyśmy na
nich pod ich gabinetem. Pozwól mi jeszcze wypić sok.
Ron skinął
głową i westchnął. Opadł na ławę.
- Dobrze,
przepraszam. Wiesz, że jestem niecierpliwy.
Hermiona
złożyła sztućce na talerzu i spojrzała na chłopaków.
- Wracając
do tematu informatora. Zastanówmy się, jak możemy go odnaleźć – zastanowiła się
– Ten ktoś musi być albo bardzo blisko ślizgonów lub mieć wobec nich jakiś
dług. Najlepiej by było rozpocząć nasze obserwacje od ilustrowania Slytherinu i
całej jego drużyny. Musimy być dyskretni – mówiła coraz ciszej – oraz poprosić
kogoś o robienie paru fotek reprezentacji, gdy z kimś rozmawiają. Proponuję
wynajęcie Colina. Wiecie, że za garść czekoladowych żab zrobi wszystko.
- I za
autograf Harry’ego – dodał Ron.
- Dokładnie
– zgodziła się dziewczyna i spojrzała na zegarek – Mamy jeszcze półgodziny do
zakończenia posiłku. Chodźmy do Creevey’a i go poprośmy o przysługę. Spytajmy
się co by chciał i po kłopocie – wstali od stołu i skierowali się do części
pierwszorocznych.
- Hej! –
przywitał się uśmiechnięty Harry do zdziwionych dzieci – Jest Colin?
Dzieciaki
wpatrywały się w niego wytrzeszczonymi oczyma milcząc jak zaklęte.
- Emm –
zaczął Ron – Colin Creevey, mały blondyn z aparatem. Znacie?
Pierwszoroczni
spojrzeli po sobie i jeden szczerbaty szatyn im odpowiedział.
- Przecież
on jest na drugim roku – rzekł skrzeczącym głosem.
Ron
przewrócił oczyma.
- Wiemy. Ale
może jednak orientujecie się gdzie jest?
Młody wydął
policzki i pokręcił głową.
- Nie –
uciął zapychając się kurczakiem.
Hermiona
westchnęła i wyjęła z kieszeni garść cukierków, na których
widok dzieciakom
zaświeciły się oczy.
- A może
teraz coś pamiętacie? – zapytała z nadzieją.
Brunet z
okularami większymi niż on sam wziął cukierka i obejrzał go dokładnie.
- Jest w
bibliotece z tego co wiem – mruknął po zjedzeniu smakołyku.
- Dzięki –
odpowiedziała dziewczyna i chwyciła chłopaków za ramiona.
- Rany,
jakie to małe i pazerne – mruknął Harry – Tiara chyba się pomyliła, powinna ich
dać do ślizgonów, ot co!
Skręcili w
prawo i znaleźli się przed biblioteką. Wchodząc musieli się przepchać przez
grupkę uczniów, która jak na złość stała w przejściu.
- Przepraszam!
No przepr… Co mnie pchasz! – krzyknął Ron – Ogarnij się!
Udało im się
jakoś przecisnąć. Rozejrzawszy się po pomieszczeniu zauważyli małego blondynka
tuż przy jakiejś zakochanej parze, której robił zdjęcia.
- Hej –
przywitał się Harry – Można przeszkodzić?
Drugoroczny
obrócił się i aż z szoku upuścił aparat.
- Harry
Potter! – krzyknął ucieszony i podniósł nerwowo urządzenie z ziemi – Mogę w czymś pomóc? Zdjęcia? Fotomontaż? A
może sesja zdjęciowa całej drużyny? – zapytał z nadzieją - Ale miałbym obroty!
- Hej! Nie
skończyłeś nam cykać fotek! – oburzyła się dziewczyna z pary.
- Już, już –
mruknął i dokończył pracę.
Pstryk! Pstryk! Dźwięk ustawiania
aparatu na statywie. Kolejne pstryknięcie.
Chłopak
wyciągnął różdżkę i zaklęciem wywołał zdjęcia ze sprzętu.
– Pięć galeonów i będą wasze.
Chłopak
wyjął brązowy, gruby portfel, zapłacił mu i odebrał zdjęcia, które schował w
kieszeń od spodni.
- W takim
razie w czym mogę pomóc – zwrócił się do Złotego Trio.
Hermiona
uśmiechnęła się zachęcająco.
- Mamy pewną
prośbę co do Ciebie – zaczęła - Czy nie miałbyś ochoty fotografować przez
pewien czas grupy ślizgonów?
Młody
chłopak uniósł brwi.
- No… nie ma
problemu, ale… nie wiem czy to zgodne z przepisami.
Ron zaśmiał
się.
- Ależ
jakimi przepisami! Mogę Ci śmiało powiedzieć, że jeszcze nikt nie ustalił
zasady zakazu robienia zdjęć reprezentacji któregoś z domów.
Chłopak
niezdecydowany złożył statyw.
- No nie
wiem. Ale to nie są żarty, prawda? W końcu, nie chcę się znaleźć na dywaniku u
McGonnagal – wzdrygnął się na myśl straty aparatu.
Hermiona
postanowiła się odezwać.
- Obiecujemy
Ci to na honor Gryfonów, okej? Dołożymy do tego czekoladowe żaby i jeśli chcesz
– zniżyła głos do szeptu – autograf od Harry’ego – wskazała na przyjaciela.
Colin wybałuszył
oczy.
- To od
kiedy mam zacząć?
Trzynastolatkowie
posłali do siebie uśmiechy zwycięstwa.
- Najlepiej
od zaraz.
Chłopak
zasalutował i uśmiechnął się.
- Tak jest
szefie! Zapłata po wykonaniu zadania, tak?
Złote Trio
pokiwało zgodnie głowami.
- No to
biorę się do pracy. Serwus! – krzyknął i wybiegł z pomieszczenia.
Hermiona
oparła dłonie na biodrach i wyszczerzyła się.
- No to
załatwione – poprawiła torbę na ramieniu – Idziemy odłożyć książki? Nie
potrzebuję przecież wszystkich podręczników do nauki jednego zaklęcia.
Chłopacy
skinęli głowami i razem skierowali się do Wieży Gryfonów. Hermiona wzięła tylko
najpotrzebniejsze książki i – co najważniejsze – notatnik. Ustalili, że jedna
osoba z nich będzie robiła notatki, a później się nimi podzielą.
Schodząc w
dół schodów zaczepił ich Dean, który powiedział im o pewnej nowinie ogłoszonej
na obiedzie – kiedy Złote Trio opuściło pomieszczenie. Dumbledore oznajmił, że
na początku grudnia odbędzie się wypad do Hogsmeade. Hermiona słysząc to bardzo
się ucieszyła, gdyż chciała zaopatrzyć się w nowe wydanie „Nowych Inkantacji – ułatw
sobie życie”. Autor dał w tym tomie nacisk na zaklęcia codziennego użytku.
Dziewczyna miała z nimi pierwsze spotkanie podczas zakupów na Pokątnej przed
drugim rokiem. Wprost się w nich zakochała. Tam było tyle przydatnych zaklęć!
Do dzisiaj kupuje nowe wydania tejże książki i poleca ją wszystkim, którzy
pytają o ciekawe lektury do przeczytania.
Pożegnali
się z chłopakiem i skręcili w prawo. Drzwi od kwater Profesorów znajdowały się
na końcu korytarza. Obrazy przyglądały im się bacznym wzrokiem, a niektóre
nawet szeptały do siebie
„ To Harry Potter! Jak dawno go tu
nie było!”
„Złote Trio – tak znane w tych
czasach.”
„ Co ich tu przyciągnęło?”
„ Niech mi nie przeszkadzają w
drzemce!”
Ignorowali
irytujące szepty za plecami i dziarskim krokiem podeszli do drzwi gabinetu.
Hermiona zapukała w nie i odsunęła się.
Otworzył im
profesor Black, który na ich widok wygiął usta w kształt banana i zaprosił gestem do środka.
~~*~~
No musiałam
przerwać w takim momencie ):P
W każdym
razie piętnasty rozdział dobiegł końca – czas zabrać się za szesnasty.
Na razie N
Ha, Wiedziałam !
OdpowiedzUsuńNifador..-Ała, Sorry- Tonks ♥
Remi ♥
Jesteś cholermym Polsatem /,\
KOCHAMMM to opowiadanie ♥
Pozdro
Nikkitka Lily Aries Evans-Potter-Black-Lupin ♥ (Która ma manie na serduszka ♥ )
Haha, dzięki ♥
UsuńPozdro, Cennetyn Black ♣♦♥♠
Czesc tu Gusia 125a
OdpowiedzUsuńpisze krótko jutro napisze wiecej
Rozdział meeega
Jutro wiecej dodoam
pozdrawiam
Hej, dzięki :D
UsuńPozdro !
Hej tu Gusia
OdpowiedzUsuńA wiec:
1. rodział meeega jeden chyba z najlepszych, zacheca do czytania nastepnego
2.Otworzył im profesor Black, który na ich widok wygiął usta w kształt banana- haha fajne XD
3. rodział za 3 tygodnie... :'( ech.. mam rade 1. wstaw przed wyjkazdem lub 2. wstaw w ktorys dzien tygodnia po niedzieli tej za dwa tygodznie (nie musisz od tylko w niedziele dodawac rozdziały)
4. mega rodział
5. nie moge sie doczekać nastepnego rodziału
6. piszesz świetnie (zazdroszcze)
7. zycze duzo weny
8. zycze miłego pobytu w Londynie
9. pozdrawiam
*.* Dziękuję.
UsuńMówiąc szczerze, to pluję sobie teraz w brodę, bo ten pomysł na dodanie rozdziału w tygodniu jest świetny. Czemu na to nie wpadłam xD To pewnie przez te stworzonka Luny (Gnębiwtryski? Laska brała nazwy nie z tej galaktyki). Dzięki za rady, naprawdę :D Oraz dzięki za życzenia ;3
Pozdrawiam, Cennetyn Black ♣
Rozdział jak zwykle genialny, czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńZe względu, że nie jestem dobra w pisaniu opinii, zostawiam jak zwykle tylko jedno zdanie :/
Życzę dużo wenki i miłego pobytu w Londynie ;D
Pozdrawiam, wyimaginowana
I zapraszam do siebie, niedawno pojawiły się kolejne losy drarry'ego ^^
http://othersidedrarry.blogspot.com/2016/02/rozdzia-11.html
Dziękuję, wyjazd był naprawdę udany. I kształcący :D
UsuńPozdro, Cennetyn Black *aka* Julia
Robisz postępy !
OdpowiedzUsuńWstawisz 18 rozdział na swoje urodziny ? Pls :DD
Skąd Ty masz tyle weny i twórczych pomysłow ?!
Wiem, że moje komentarze nie są najlepsze, ale za to cieszę się, że mogę czytać te znakomite opowiadania :D
Powiem krótko : zazdro...nie raz zaglądając na Twoje pomysły przelane na kartkę zastanawiałam się, jak to jest być Potterhead-em. W końcu doszłam do wniosku, że to trzeba po prostu czuć i zarażać XD
Powoli widzę, że to faktycznie się praktykuje na mnie, gdyż czuję, że bez Harrego Pottera faktycznie byłoby źle i wyobrażam sobie siebie jako Potterhead-a :D
Mam nadzieję, że będzie coraz więcej rzeczy/osób, które pomogą Ci w dalszym udoskonalaniu i wymyślaniu opowiadań, bo jesteś dobrym materiałem na profesjonalną pisarkę...
Kto wie, może i kiedyś Ty napiszesz książkę równie dobrą jak J.K. Rowling i zafascynujesz cały świat swoją wyobraźnią <3
Wierna fanka
Angie
♥♥ Uwielbiam Cię, Angie :D Ogólnie 'Potterhead' to stan umysłu :v co widać po mnie na lekcjach (jak raz porównałam pana od angielskiego do Snape'a - ale przyznaj, że na jego lekcjach jest ten sam terror co na eliksirach z Nietoperzem :v). Dziękuję za tak szczere słowa i za tak wyczerpujący komentarz. Ależ się rozpisałaś xd. Dziękuję, Merci, Thank You!
UsuńRozdział 18 przypadnie akurat na 10 kwietnia, a że 8 mam urodziny :v
Wiesz, jest jeszcze opcja 'Miniaturka'
Kto wie :D Czy akurat tego drugiego nie dodam 8 kwietnia.
Twoja Siostra
Cennetyn Black *aka* Jula
Przyznaję, z pewnoscią !
OdpowiedzUsuńSpokojnie, może być miniaturka :D
Obiecaj, że dodasz w dzień urodzin <3
Angie ~the one and only~ żelek
Okay, postaram się coś napisać <3
Usuń