niedziela, 25 października 2015

Rozdział 1

     Cześć!

Jest to mój pierwszy blog, więc proszę o wyrozumiałość :) Mam nadzieję, że pierwszy rozdział mojego opowiadania wam się spodoba. 
Mogą zdarzyć się literówki, ale uwierzcie mi, starałam się aby było ich jak najmniej. Poprawiałam to już wiele razy i sądzę, że bardziej już chyba nie mogę.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to rozdział najwyższych lotów, ale z czasem moje umiejętności pisarskie poprawią się.
Serdecznie zapraszam do czytania :D
      
                                                                          ~~*~~




-Harry! – krzyknęła uśmiechnięta Hermiona, wychodząca z przejścia na peron 9 i ¾. – Widzieliśmy się zaledwie dwa miesiące temu, a ty tak się globalnie zmieniłeś – uśmiechnęła się - Ron, dlaczego nie odpisywałeś mi na moje listy? – zwróciła się do stojącego obok Harry’ego wysokiego, piegowatego rudzielca.

- Wybacz, ale Errol za mocno uderzył w okno, gdy leciał do nas z listami z ministerstwa. Złamał skrzydło i nie miałem jak odpowiadać na twoje korespondencje. Więc wiesz. – zaskoczony Ron podskoczył gdy dziewczyna wzięła ich w objęcia.

- Jak ja was dawno nie widziałam! Ron, jak będziesz pisał do mamy to pozdrów ją i twojego tatę ode mnie. Ach, i wybaczcie, że nie mogłam podczas wakacji do was przyjechać Ron, ale rodzice zabrali mnie ze sobą do dziadków na cały sierpień.

- Nic się nie stało, prawda Harry?

- Jasne – zgodził się z przyjacielem.

Czarnowłosy chłopak urósł kilka cali, włosy stały się jeszcze bardziej roztrzepane, a oczy intensywniejsze.

 - Coś się stało, Hermi? – spytał przyjaciółkę, gdy ta skanowała go wzrokiem.

- Teraz na pewno będziesz obleganym kąskiem – stwierdziła. Harry zmieszany chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna ponagliła ich do znalezienia przedziału w pociągu.

- Zaraz.. – powiedział gdy w trójkę znaleźli jedyny pusty przedział – Jak to obleganym kąskiem? Może jeszcze funclub do tego, co? – zaśmiał się.

-Już powstał – widząc zszokowaną minę Harry’ego dopowiedziała - Nie wiedziałeś o tym? Przewodniczącą jest Romilda Vane od pierwszego roku. Grupa liczy ponad 30 dziewczyn z różnych domów.

-To ja mam funclub?!

-Owszem – uśmiechnęła się do Harry’ego pocieszająco – Jako chłopak powinieneś się cieszyć.

Harry w odpowiedzi schował twarz w dłoniach.
Ron powiedział, że jeżeli Harry nie da sobie z tym rady to może się z nim trochę podzielić, na co Hermiona szturchnęła go w ramię.   
Podróż przebiegała im w porządku, aż do momentu wtargnięcia do przedziału Malfoy’a.

-No no no, kogo ja tu widzę… Szlama, Wieprzlej i.. – tu dłużej zatrzymał swój wzrok na Harry’m – Bliznowaty! Widzę, że nadal nie nauczono Cię co to styl i wdzięk. Nadal wyglądasz okropnie – kąciki ust blondyna uniosły się tworząc szyderczy uśmiech.

Harry jakby znudzony całą sytuacją spojrzał na Dracona

- Co Ciebie tu sprowadza Malfoy? Tęskniłeś i przyszedłeś do nas, tak? Wybacz, ale nie mam ochoty się z tobą użerać.– spiorunował Draco wzrokiem bazyliszka i dopowiedział -  Spokojnie, na razie nie mam w planach zabicia jakiegoś oślizgłego dupka, więc śmiało możesz oszczędzić swoim gorylom – wskazał na Crabbe’a i Goyle’a – pracy.

- Hah, cięty język co? Ciekawe po kim… twoi parszywi rodzice raczej nie zdążyli Ci tego wpoić … przecież wybuchli. Chociaż genami też mogłeś to odziedziczyć. Biedny ty. – Malfoy odciął się Harry’emu w najgorszy możliwy sposób.
Twarz Harry'ego stężała, a atmosfera w przedziale zgęstniała.

- Jeżeli chcesz mieć na dzień dzisiejszy nieuszkodzoną twarzyczkę lepiej stąd wyjdź i nie wracaj dopóki Ci życie miłe. Nie mam dzisiaj na Ciebie cierpliwości – Zirytowany ciągłą obecnością blondyna dodał – Mam Ci wysłać ten przekaz pisemnie?

Malfoy widząc iż trafił w piętę achillesową Pottera wymamrotał pod jego adresem parę przekleństw, przez co Ron nie powstrzymał się przed zaatakowaniem go. Doszło by do bójki, gdyby nie Hermiona co ich rozdzieliła. Malfoy zwyzywał ich jeszcze od najgorszych i zadowolony z siebie wyszedł z przedziału.

- Dupek. Jeszcze nas popamięta. – mruknął zdenerwowany Ron.

Harry wrócił do czytania proroka. Ron po pewnym czasie zaczął opowiadać przyjaciołom jak było w Egipcie.

- Ale ja wam mówię!! Ta mumia ruszała palcem. To coś… żyło! To przez magię i a… - nie dokończył bo Hermiona mu przerwała.

- Mumia nie mogła się od tak ruszać Ron. Żaden organizm bez organów, krwi i na dodatek zmumifikowany nie ma prawa żyć.

- Jesteś taka pewna? A taki dementor to co? Ma żołądek i kiedy zgłodnieje to wcina kanapki? – odciął się sarkastycznie. Harry zachichotał wyobrażając sobie tą scenę.

- Dementor to istota magiczna, Ron. A Mumia była kiedyś człowiekiem, mugolem. Nadążasz? – wyjaśniła rudzielcowi Hermiona. – Ona nie mogła tak sobie ożyć. Przewidziałeś się i tyle.

- No… ok, ale i tak uważam, że ona ruszała tą ręką. – uparł się.
Harry i Hermiona westchnęli. Gdy pociąg zaczął nagle zwalniać wszyscy uczniowie z zainteresowaniem spoglądali ze swoich przedziałów na korytarzyk. Nagle pociągiem wstrząsnęło, światło zgasło i zrobiło się zimno.

-Co się dzieje? –zaniepokojony Ron wyjrzał na korytarz. Słychać było poddenerwowanych uczniów oraz płacz kilku pierwszorocznych. Uczniowie pozamykali się w przedziałach. Ron zrobił to samo i spojrzał przez okno.
Nagle od niego odskoczył.

- Na brodę merlina… - jęknął i osunął się na kanapę.

-  Ron?  Stary co Ci jest… - Harry przerwał cucenie rudzielca i zwrócił uwagę na czarną, lejącą się postać na korytarzu. Była jak demon, czarny duch. Hermiona skulona w kącie kanapy trzymała kurczowo Harry’ego za rękaw bluzy. Kruczowłosy lekko zbliżył się do drzwi i chciał zerknąć na ”to coś”, lecz nie zdążył, bo owa postać została dosłownie odepchnięta przez smugę światła. Było to zaklęcie. Do przedziału wpadł mężczyzna, prawdopodobnie z grupy patrolującej pociąg.

-Nic wam nie jest dzieciaki? O! Co się stało? – spojrzał na cucącego się rudzielca - Niech pan zje czekoladę, pomaga. Serio – uśmiechnął się szczerze i na chwilę zawiesił swój wzrok na Harry’m. – Ochrona prosi abyście do końca podróży nie spacerowali po pociągu. Mamy sprawę do ogarnięcia.

-Co to było panie… - zapytał się Harry.

-Lupin – uśmiechnął się do nich – był to dementor. Ministerstwo wydało nakaz ochrony i tymczasowego nadzoru Hogwartu. Rozpatrzona jest  bowiem pewna sprawa nad zbiegiem z Azkabanu. Znacie go z pierwszych stron gazet. Nie martwcie się. Nawet nie odczujecie ich obecności w szkole. Będą zaledwie tydzień.

-Jeżeli dementorzy mieli nadzorować Hogwart to dlaczego go pan zaatakował? – zapytała podejrzliwie Hermiona, która już otrząsnęła się po obecności stwora. – Przecież jest pan z ochrony i..

-Mieli nie zbliżać się do uczniów, no a taki jeden sobie pomyślał, że jego ten nakaz nie dotyczy. Niektóre stwory są takie, żeby nad nimi zapanować trzeba… przejść do ostateczności. Z dementorami nie można się cackać jak z jajkiem.                                                                        

Złote trio uśmiechnęło się. Mężczyzna był bardzo sympatyczny. Jedyny, który im w końcu coś wyjaśnił. Ochroniarzy – m.in. aurorów – widać już było na King’s Cross. Naradzali się, dwoili, troili i nadzorowali. Ron nie zwrócił na to uwagi, bo był zajęty rozmową z Hermioną. 
 Okey, dobrze. Ochrony dla uczniów nigdy za wiele, ale dla Harry’ego dziwne było jednak to, że ten ochroniarz ciągle mu się przypatrywał. Być może przez to, iż zauważył jego bliznę? Przecież Chłopca-Który-Przeżył chce poznać każdy. – pomyślał z goryczą Zielonooki.

-Ja tu gadu-gadu, a muszę iść. Miło było, ale czas nagli – uśmiechnął się – Proszę bardzo chłopcze, masz czekoladę – podał kawałek Ronowi.

-Dziękujemy za pomoc – powiedział jeszcze Harry, przed ostatecznym wyjściem mężczyzny.

- Nie ma za co. To miłej podróży. - i wyszedł.

-Ciekawe, prawda? Dementorzy, ochroniarze… Ten Black to aż taki niby niebezpieczny jest? No uciekł z Azkabanu, jako jedyny, ale do Hogwartu już by się nie dostał. – zastanawiał się na głos Ron zajadając przy tym czekoladę od członka grupy nadzorczej. – Nie dotarłby, przez samego Dumbla. Podczas wojny przecież nawet Sami-Wiecie-Kto się go obawiał. A co dopiero ten Black. Czmychałby, aż by się piach unosił. Wiecie… bo tata mi mówił, że Black ostatnio widziany był w ministerstwie! Była rozprawa. Sam przyszedł!!! Bez przymusu oddał się w ręce ministerstwa i chciał jeszcze raz zeznawać, ale pod veritaserum. Zgodził się, no to czemu by nie, prawda? Tata niestety więcej się nie dowiedział. Podobno jest to jeszcze w toku. Nie wpuszczają nawet reporterów Proroka. Takie to tajne.  Harry, wiesz kim był Black, nie?

- Tak, mówiłeś mi to gdy mnie spotkałeś w Dziurawym Kotle. Black z pewnością się wywinie. Jeżeli po tym… no jak mu tam.. Pettigrew! No to właśnie po nim został tylko palec, to czemu nie miałby zastraszyć i członków Wizengamotu? Morderstwa mu poszły z łatwizną no to zastraszenie tym bardziej. A ty Hermiono jak myślisz? 

Dziewczyna tępo wpatrywała się w okno. Ocknęła się dopiero gdy Ron ją lekko puknął w ramie.

-Emm… wybaczcie, zamyśliłam się. No tak. Obydwaj macie racje, ale jest chyba jeszcze coś. W tym morderstwie Pettigrew’a coś mi nie pasuje.

- Ty to zawszę znajdziesz dziurę w całym– powiedział Harry, który bawił się zamkiem swojej bluzy.
Brązowooka wzruszyła ramionami. Spojrzała na zegarek na ręce.

- Zaraz będziemy na miejscu. Ubierzmy szaty. – oświadczyła wyciągając z torby czarną togę.



14 komentarzy:

  1. ♥ Miałaś świetny pomysł na opowiadanie. Czułam się jakbym czytała rozdział prawdziwej książki! Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Postępy siostro <3 Trzymaj tak dalej..moze kiedys bedziesz pisarzem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huh, dzięki :* No może i zostanę :P Kto wie, ale do tego jeszcze długa droga.

      Usuń
  3. Zainteresowałaś mnie. Po pierwsze rzadko trafiają się ff, gdzie ktoś rozpoczyna opowieść po drugim tomie (przynajmniej ja rzadko takie czytałem). :) Na pewno masz potencjał. :D Trochę błędów było, jednak nie będę się czepiać, bo napisałaś, że to Twoje pierwsze opowiadanie. Moje początki również nie były najlepsze, tak więc na pewno z czasem będzie lepiej. Proponuję znaleźć sobie dobrą betę, jeśli jeszcze jej nie masz, bo to naprawdę pomaga. Nie dość, że ktoś taki może wyperswadować Ci jakiś irracjonalny pomysł, to może również podpowiedzieć, gdy zdarzy Ci się napisać coś, co jest sprzeczne z fabułą, a także obsypie Cię bezcennymi radami, które w przyszłości zaprocentują.

    Jako że to pierwszy rozdział, a ja na razie nie mam zbyt wiele wolnego czasu, na tym zakończę swój komentarz. W przyszłości postaram się trochę bardziej rozwijać swoje wypowiedzi, odnosząc się konkretnie do tego, co mi się podobało lub ewentualnie mi przeszkadzało.

    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję z całego serca :D Miło, że wpadłeś :) Myślałam nad znalezieniem bety i sądzę, że chyba tak zrobię. Życzę dalszego rozwijania się twojego bloga oraz weny, która chcąc nie chcąc jest niezbędna (często jej nie ma, cóż zrobić ._.).


      Pozdrawiam, Cennetyn Black :D

      Usuń
  4. No witam!
    Wreszcie miałam trochę czasu, żeby skomentować :D
    Zapowiada się ciekawie, jeszcze nie spotkałam się z takim lub chociażby podobnym pomysłem.
    Nie mogę na razie za wiele powiedzieć i jakąś głębszą opinię dopiero dam na bieżącym rozdziale, żeby podsumować (potem już będę komentować systematycznie), ale zapowiadam, że na pewno będę czytać i w miarę możliwości komentować :D
    Jestem tu całkiem nowa i chciałam, naprawdę chciałam zajrzeć wcześniej, ale niestety byłam w szpitalu, więc jestem dopiero dzisiaj, ale będę zawsze :D
    Także na razie napiszę tylko, że cholernie mnie zaciekawiłaś i koniecznie chcę być informowana o nowych rozdziałach, ale o tym się jeszcze przypomnę :)
    A na koniec malutki spamik XD
    Zapraszam do siebie na Otherside, gdzie znalazłam linka do Ciebie.
    Do, mam nadzieję, zobaczenia! <3
    || wyimaginowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      Rozdziały są dodawane co dwa tygodnie w niedziele. Ostatnio dodałam rozdział 13 :D Cieszę się, że Ci się spodobało. Moim zamiarem było to, aby to właśnie było coś innego, bo jak wejdę na jakiś blog to najczęściej zaczyna się tym, że Harry opłakuje Syriusza. Postanowiłam napisać opowiadanie takie jakie sama chciałabym czytać (cóż, może mi się udało? :) ) Byłaś w szpitalu? :( Ojoj to zdrówka i obyś tam prędko nie wróciła ;D Twoje opowiadanie jest super ! :D Bardzo mi się spodobało i czekam (jak to większość mówi) na nexta :D

      W każdym razie dzięki, że wpadłaś i do zobaczenia :D

      Cennetyn Black.

      Usuń
  5. Zaczyna się wspaniale. Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Mam nadzieję, że zostaniesz do końca.

      Pozdrawiam, Cennetyn Black.

      Usuń